Dzisiaj troszeczkę inaczej. Ci z Was którzy śledzą mnie na facebooku wiedzą że jakis czas temu dostałam od firmy Callebaut kolorowe masy z serii Ticino Carma.
Przy torciku z okazji chrztu świętego córeczki mojej kuzynki postanowiłam je wypróbować.
Moje odczucia co do tej masy są naprawdę na plus. Nie to, że robię jakąś reklamę firmie bo mam z tego korzyści- od razu zaznaczam nie mam, żadnych. Masa jest bardzo fajna, mega plastyczna, nie poci się, nie klei, da radę ją bardzo cienko rozwałkować. Bardzo fajnie pachnie i ma mega wyraziste kolory. Co do smaku, no cóż tak jak każda z mas plastycznych- słodka- ale przecież ona ma być tylko fajnym opakowaniem, pysznego ciacha;)
Masa nie schnie za szybko, co dla mnie jest wielkim plusem, fajnie się z nią współpracuje.
Ma niestety jedną wadę, która dla mnie, póki co jest nie do przeskoczenia- cena. Niestety za 7 kg tej masy trzeba zapłacić ponad 200 zł.
Gdybym miała zrobić ranking mas plastycznych dostępnych na naszym rynku to numerem 1 dla mnie pozostaje niezastąpiona czeska masa Smartflex Velvet, tuż za nią plasuje się Ticino Carma (ale tylko z racji wysokiej ceny, gdyby cena była mniejsza stawiam ją na równi ze Smartflexem), następnie Irca Dama Top później Satine Ice i na szarym końcu Bakels- Pettinice, wspominam tutaj o tych bardziej popularnych na naszym rynku.
Także jeżeli Was stać i zastanawiacie się nad wyborem masy to serdecznie polecam Callebaut Ticino Carma.
A teraz trochę o torcie. 22 maja córeczka mojej kuzynki obchodziła swoje wielkie święto. Z tej też okazji powstał tort. Miało być słodko, dziewczęco, różowo i tak dzidziusiowo. Smak tortu wybrała mama Julki, co do wyglądu tortu miałam wolną rękę.
Jakiś czas temu przeglądając internet natchnęłam się na zdjęcie tortu który tak mi się spodobał, że postanowiłam przy najbliższej okazji go wykonać. A, że okazja się natrafiła to i torcik powstał. Inspiracja Alessandra Frisoni.
Składniki:
- 200 ml śmietany kremówki
