Jutro tłusty czwartek a ja mam dla Was kolejną propozycję na ten dzień;)
Tym razem pyszne faworki czy chrust jak kto woli. Faworki są bardzo dobre, niezwykle kruchutkie, leciutkie i puszyste. Wyglądają uroczo ale niestety są bardzo kaloryczne i pracochłonne. Dlatego też, my jadamy je tylko w okresie ostatkowym, bo przecież wtedy można zaszaleć ;)
Przepis pochodzi z zapisków mamy.
Serdecznie polecam ;)
Tym razem pyszne faworki czy chrust jak kto woli. Faworki są bardzo dobre, niezwykle kruchutkie, leciutkie i puszyste. Wyglądają uroczo ale niestety są bardzo kaloryczne i pracochłonne. Dlatego też, my jadamy je tylko w okresie ostatkowym, bo przecież wtedy można zaszaleć ;)
Przepis pochodzi z zapisków mamy.
Serdecznie polecam ;)
Składniki:
Wykonanie: Z mąki, żółtek, śmietany, masła, proszku do pieczenia i octu zagnieść gładkie, elastyczne ciasto. Dokładnie wyrobić, bijąc wałkiem, aż pokażą się pęcherzyki powietrzne. Następnie ciasto cienko rozwałkować, pokroić w paski, a w środku każdego z nich zrobić przecięcie i przepleść ciasto. Smażyć na smalcu na jasno złoty kolor. Odsączyć na papierowym ręczniku. Posypać cukrem pudrem po całkowitym wystudzeniu.
p.s Na drugim zdjęciu widać faworkowe serduszko (powstało ze ścinek) :)
Smacznego;)
p.s Na drugim zdjęciu widać faworkowe serduszko (powstało ze ścinek) :)
Smacznego;)
pamiętam,że jeszcze jako dziecko nie wiedzieć czemu nie nawidziłam faworków...ale teraz to co innego :) pycha
OdpowiedzUsuńUwielbiam!!
OdpowiedzUsuńMmm, kocham faworki! :)
OdpowiedzUsuń