Najlepsze naleśniki jakie miałam okazję jeść, delikatne i cieniusieńkie- naprawdę nie słodzę;)
Pomyślicie, po co nam przepis na naleśniki. W sumie do niedawna sama się z tym stwierdzeniem zgadzałam, bo zawsze robiłam na oko i wychodziły.
Tym razem jednak postanowiłam zrobić naleśniki z przepisu a nie na tzw oko;) Zakochałam się w zapachu migdałów który unosił się podczas smażenia naleśników (skąd migdały, dowiecie się z przepisu poniżej).
Przepis na te naleśniki pochodzi z książki "Eggs" Michel Roux a znalazłam je na stronce
Moje Wypieki, u mnie jednak z pewnymi modyfikacjami.
Serdecznie polecam;)
Moje Wypieki, u mnie jednak z pewnymi modyfikacjami.
Serdecznie polecam;)
Składniki:
- 0,5 kg mąki pszennej tortowej
- 40 g cukru
- dwie szczypty soli
- 4 jajka
- 800 ml mleka
- 300 ml mleka zagęszczonego nie słodzonego (użyłam z Gostynia)
- 9 g aromatu migdałowego
Wykonanie: Wszystkie składniki umieścić w misce i dokładnie wymieszać aby nie zostały grudki. Na dobrze rozgrzaną patelnie wylać jedną porcję ciasta (używam do tego chochli) i smażyć do czasu, aż pokażą się na naleśniku pęcherzyki, następnie odwrócić i smażyć przez chwilę z drugiej strony.
Bardzo lubię naleśniki, wczoraj smażyłam. Następne usmażę według Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię naleśniki;) W takim razie czekam na opinię, pozdrawiam ;)
Usuń